Zimowe jungyō dotarło do Sasebo w prefekturze Nagasaki. Yokozuna Hōshōryū po raz pierwszy od turnieju Kyūshū wziął udział w treningowych walkach, rozgrywając 14 pojedynków. Najpierw wywołał do walki Gōunoyamę, pewnie zablokował jego ataki i szybko odesłał go poza dohyo. Następnie poniósł dwie porażki z Hiradōumim, ale błyskawicznie się odbudował — wygrał dziewięć kolejnych starć z Yoshinofuji i innymi rywalami, kończąc dzień bilansem 12-2.
To dopiero drugi dzień objazdu, ale yokozuna podkreślił determinację, mówiąc: „Dziś zaczęły się prawdziwe przygotowania.” W Kyūshū zakończył z wynikiem 12-3, przegrywając w barażu z ówczesnym sekiwake Aonishikim (obecnie już ozeki), przez co stracił szansę na swoje pierwsze zwycięstwo jako yokozuna. Teraz liczy, że odwróci los i sięgnie po Puchar Cesarza podczas styczniowego turnieju.
Hiradōumi, pochodzący z miasta Hirado, rozegrał dziś łącznie dziesięć pojedynków podczas zimowego jungyō. W starciach z Hōshōryū zastosował niskie wejście, a następnie prawą ręką wypchnął rywala do przodu, odnosząc dwa kolejne zwycięstwa. „Doping był niesamowity, dobrze się bawiłem. Cieszę się, że mogłem stoczyć walki z yokozuną w moim rodzinnym mieście” — mówił z wyraźną radością.
Na widowni obecna była także jego mama, Mika Sakaguchi. „Jestem szczęśliwa, że przyjechał do domu. Chcę tylko, żeby mój syn dawał z siebie wszystko i unikał kontuzji” — powiedziała, nie kryjąc matczynych emocji. Równie zadowolony był Sakao Hiroki, trener z klubu Himosashi Sumo, który prowadził go w czasach szkoły podstawowej i gimnazjum: „Wspaniale było zobaczyć, że tak dobrze sobie radzi.”
Z uśmiechem skomentował również jego oyakata i dyrektor jungyō, Sakaigawa: „To jego sposób na odwdzięczenie się rodzinnej miejscowości. Myślę, że ma przed sobą naprawdę świetlaną przyszłość.” Z wyraźną satysfakcją obserwował energiczne treningi drugiego dnia objazdu.
W turnieju Kyūshū Hiradōumi startował z pozycji maegashira 3 i zakończył z bilansem 4-11, co przekreśliło szanse na powrót do sanyaku w tym roku. Były komusubi przyznał: „Mimo wysokiej pozycji nie udało mi się osiągnąć żadnych znaczących rezultatów.” Patrząc w przyszłość, dodał: „W przyszłym roku chcę wrócić do sanyaku.”
W przygotowaniach do ostatniego basho wielokrotnie mierzył się z yokozuną Ōnosato. Choć nie przełożyło się to na widoczne wyniki, Hiradōumi podkreślił: „Nie mogę skupiać się tylko na liczbie stoczonych pojedynków — muszę myśleć szerzej.”










