Były ozeki Asanoyama (stajnia Takasago), obecnie sklasyfikowany na 4. miejscu w zachodniej części dywizji juryo, wyraził silną determinację, by ponownie awansować do najwyższej klasy makuuchi. Zapaśnik przygotowuje się w swojej stajni w Fukuoce do rozpoczynającego się 9 listopada turnieju Kyushu, który odbędzie się w Fukuoka International Center. Na około tydzień przed rozpoczęciem zawodów Asanoyama udał się do rodzinnego miasta Toyama, gdzie odwiedził dom rodziców i pomodlił się przy buddyjskim ołtarzu swojego zmarłego ojca, Yasushiego Ishibashiego, który odszedł w 2021 roku. Przyrzekł, że powalczy o mistrzostwo juryo i powróci do elity już w pierwszym turnieju przyszłego roku.
– Nie doznałem kontuzji w ostatnim turnieju, mogłem walczyć przez pełne 15 dni. Dziękuję wszystkim za wsparcie i zrobię wszystko, by w Kiusiu zdobyć dwucyfrowy wynik. Chcę, by przyszły rok był przełomowy – powiedział zawodnik, dla którego była to ostatnia wizyta w rodzinnym domu w tym roku.
Asanoyama, który w przeszłości był zawieszony i zmagał się z poważną kontuzją kolana, przyznał, że pragnienie powrotu do makuuchi było również marzeniem jego ojca. Jeśli udałoby mu się tego dokonać po dwukrotnym spadku do trzeciej ligi, byłby to przypadek bez precedensu w historii sumo. Zapaśnik z Toyamy odzyskał formę fizyczną – jego masa wzrosła do 173 kg, a sylwetka przypomina tę z czasów, gdy osiągnął rangę ozeki. Podkreśla, że nie zamierza poprzestać na samym awansie – jego celem jest walka o tytuł.
– Aby dobrze zakończyć rok, muszę wypaść znakomicie w Kiusiu. Dziesięć zwycięstw może nie wystarczyć. Chcę walczyć o mistrzostwo – podkreśla.
Podczas wizyty w domu dodały mu energii ulubione potrawy mamy – w tym słony tamagoyaki, który, jak mówi, „najlepiej smakuje z ryżem”. – To jeszcze nie koniec – zapewnia Asanoyama, który z nadzieją patrzy w przyszłość, myśląc o powrocie do makuuchi w nadchodzącym roku.











